W swojej pracy często spotykam osoby, które pełnym uśmiechem mogły się pochwalić kilkanaście albo nawet kilkadziesiąt lat temu. Ale trzeba brać poprawkę na to, że są to ludzie, którzy mają 80 lat albo 40-latkowie, którzy wolą pić tanią wódkę i palić ukraińskie papierosy niż myć zęby.
Bardziej od zębów klientów pomocy społecznej przeraża mnie stan uzębienia zwykłych Polaków. Ludzi, których mijam codziennie na chodnikach, których spotykam w autobusach czy sklepach. Bo jak można doprowadzić do tego, by w wieku 40 lat nie mieć prawie w ogóle zębów. Jak można doprowadzić do tego, by już przed czterdziestką wstydzić się uśmiechać, wstydzić się mówić, wstydzić się całować.
Ale najbardziej nurtuje mnie jedno pytanie: Czy ci ludzie nie czują w ogóle bólu?
Bo przecież zęby psują się i wypadają przez kilka lat, a nie przez kilka dni.